piątek, 15 sierpnia 2014

Rozdział 17 - Co to ma znaczyć?

Witajcie.
Teraz będzie kilka rozdziałów bardzo krótkich, treściwych i bardzo ważnych.
Zasmucacie mnie ilością komentarzy :(
Aż tak źle piszę?
Dziękuję za wszystkie te, które się pojawiają dodają niezwykłej otuchy :D

Wszystko się wyjaśni, to jeszcze nie koniec ;)
A teraz zapraszam na kolejny rozdział i jeszcze jedno...
rozdziały powinny pojawiać się częściej, bo są krótsze i w gruncie rzeczy mam je opracowane.





Rozdział 17 - Co to ma znaczyć? 

Bardzo łatwo jest stracić to, 

co uważało się za dane na zawsze...





Mój Ron nie żyje. Draco, o którym nie mogę zapomnieć. Świat wali mi się na głowe. Jakie listy? Skąd Ron wiedział o romansie ?Dlaczego mnie tak bardzo kochał, nie zasłużyłam sobie na to. Zdradzałam go przez rok. Nie powinno tak być. Jutro powinien pojawić się list, może on coś mi wyjaśni. Nie myślę o niczym ważnym. Zadręczam się. Ubieram czarne szpilki i sukienkę. Wychodzę. Na pogrzeb. Pogrzeb mojego męża. 

Nie pamiętam  uroczystości. Wszyscy Weasleyowie, moja jedyna rodzina, cierpieli razem ze mną. Kilka lat temu stracili jednego syna, teraz drugiego. Chciałabym im zaoszczędzić cierpień. Nie jem, nie czuję głodu. Idę do łóżka i próbuje zasnąć. Jednak w głowie wciąż pojawiają mi się słowa z jego nagrobka „Byłem szczęśliwy.Dziękuje.” 
Okazało się, że dużo osób wiedziało o jego chorobie. Tylko...tylko nikt nie powiedział mi. Dostałam tydzień urlopu. Kolejny. Ale po co? Wróciliśmy z podróży poślubnej. Powinniśmy mieć dzieci ułożyć sobie życie. Dlaczego on nie żyje? Co to miało znaczyć!? 

Nie wiedziałam kiedy zasnęłam, wiem, że spałam długo. W moje okno puka przynajmniej pięć sów. Pewnie listy z kondolencjami. Nie chce tego czytać. Nie chce słyszeć, że on chciał żebym ja była szczęśliwa. To on powinien być szczęśliwy! Nie ja.
Nie chce mi się podnosić z łóżka. Nie chce mi się robić nic. Nagle słyszę cichy trzask teleportacji. Po chwili w moim pokoju pojawia się Ginny. Nie spodziewałam się jej. Stoi w granatowej sukience, niemal czarnej. Jej płomiennorude włosy odznaczają się. Wygląda jak bogini. Widać jej lekko zaokrąglony brzuszek. Zdaje sobie sprawę z kolejnego faktu, Ron nie pozna swojego siostrzeńca! 
-Wstawaj. Słyszysz. Nie możesz się zadręczać. On był już chory! Nie miał szans. Nas też to boli.
-Wiem, Gin – mówię słabym głosem, nie mam ochoty krzyczeć – ale wy, wy chociaż mogliście się do tej informacji dowiedzieć wcześniej. Mogliście się przyzwyczaić. Ja dowiedziałam się dwa dni temu. Rozumiesz. Dwa dni – kończę i zaczynam płakać. 
Ginny podchodzi do mnie i przytula. Gdyby tylko wiedziała, ach gdyby wiedziała...
-Wiesz my z Harrym też wiemy o rzeczach, których nie chciałaś nam powiedzieć. 
Otwieram oczy o co jej może chodzić? 
-Co masz na myśli? 
-Wiemy o twoim romansie, Hermiono. 
O matko nie. Teraz wyjdzie. Trześnie drzwiami i powie, ze nie chce mnie więcej znać. 
Stracę moją jedyną opokę. Moją nadzieję. Moją przyjaciółkę. Moje słońce.  
-Skąd? - nawet nie staram się zaprzeczać. 
-Ron nam powiedział. Ale ja widziałam, że coś jest. Nie byłam pewna co. 
-Dlaczego tu jesteś? 
-Bo na tym polega przyjaźń Miona. Byłaś żoną mojego brata. Jesteś moją przyjaciółką. Nie powinnyśmy mieć przed sobą tajemnic. A jednak... ale wybaczyłam ci. Kiedyś też były rzeczy o których  nie mówiłam. Ale pamiętaj możemy sobie ufać. I Harremu też. 
-Dziękuje – mówię i płacze jeszcze głośniej, kiedy się uspokajam kontynuuje – miałam wam powiedzieć, miałam powiedzieć Ronowi, ale bałam się tak cholernie się bałam, a okazało się, że wy... że wy wszystko wiecie. Dziękuje. 
-Nie dziękuj Miona, na tym polega przyjaźń. Mama daje paszteciki i mówi, żebyś wpadła jak tylko będziesz na siłach, nadal jesteś jej synową mimo wszystko. A i reszta... reszta niech lepiej o niczym nie wie. Tak będzie lepiej. Wpadnę za kilka godzin, mam wizytę kontrolną. 
-Jasne. Pójdziemy na kawę i wszystko mi opowiesz – mówię przez łzy. Ginny przytula mnie, a ja płacze się jeszcze głośniej. Jestem załamana, ale przejdzie mi. Musi. 
Po chwili słyszę cichy trzask teleportacji. Przypominam sobie o sowach za oknem. Niemal wybiły mi szybę. Jedna sowa przyniosła list od Ministra Magii, ach Kingsley co ty dziś chcesz... Kilka następnych listów od naszych znajomych z Hogwartu. Ostatnia Proroka. Na stronie tytułowej migają mi nasze zdjęcia i zdjęcia Rona. Z czasów szkoły, wojny, naszego ślubu. Wielkie tytuły aż rażą w oczy. 
Czy rzeczywiście Ronald Weasley był chory?
Śmierć bohatera wojennego.
Co na to wszystko Hermiona Weasley? 
Mam dość. Nie chce mi się tego nawet czytać. Zauważam na biurku list. Podchodzę i otwieram go. Chcę wiedzieć, skąd wiedzą oni. 

Kochanie. 
Masz jeść to przede wszystkim! 
Pewnie się zadręczasz, więc nie rób tego. 
Pewnie była u Ciebie Ginny i pewnie wiesz, że oni wiedzą. 
Nikt więcej nie musi. Niech to pozostanie w rodzinie.
Bo przecież byliśmy nią. I mam nadzieje, ze mam szczególne miejsce w twoim sercu. 
Bo moje serce jest Twoje. 
Pewnie chcesz wiedzieć skąd wiemy. 
Oni wiedzą ode mnie. 
A skąd wiem ja. 
Skarbie nie zapominaj, ze byłem aurorem. 
Och jak dziwnie pisać o sobie w czasie przeszłym, 
wracając do tematu. 
Widziałem jak na niego parzysz. 
Widziałam Twoją zazdrość wtedy w restauracji.
To wtedy zacząłem swoje mini śledztwo. 
Pytałem magomedyczek jak często jesteś u Malfoy'a. 
Wiem nie powinienem. 
Ale nie mogłem się powstrzymać. 
W końcu pewnego dnia zebrałem się na rozmowę z nim. 
Ale to w kolejnym liście. 
Idź zjedz obiad 
i nie martw się. 
Proszę.
I przepraszam za wszystko! 
Kocham Cię. 
Ron.

W głowie krząta mi się tylko jedna myśl. 
-Co to ma znaczyć? 

13 komentarzy:

  1. Rozdział fajny, widać, że starasz się i bardzo dobrze Ci to wychodzi.
    Pisz jak najwięcej :)
    Jedno na co muszę zwrócić uwagę, to błędy. Tak rażące w oczy, że przez chwilę nie wiedziałam co czytam. Wiem, że gdy szybko piszesz nie zwracasz na to uwagi, ale po napisaniu przeczytaj jeszcze kilka razy tekst, a na pewno wyłapiesz je :) Albo zacznij współpracę z betą.
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jej bardzo przepraszam za te błędy, czasem mam tak, że pisze nie zwracając na to uwagi...
      Dziękuje i ciesze się, że Ci się podoba :)

      Usuń
  2. Ojeju, nie było mnie kilka dni, a do nadrobienia dwa rozdziały, w których tyle się dzieje! Nie mogę uwierzyć, że Ron nie żyje. A więc zostawił dla Hermiony listy? Od razu przypomina mi się książka "Ps. Kocham cię". Mam nadzieję, że uda jej się wrócić do siebie, no i Draco wróci. Cieszę się też, że Ron nie miał żalu do Hermiony o jej romans z Malfoy'em.
    Mam podobne zastrzeżenia, jak Sylwia Vegas - w rozdziale jest mnóstwo literówek! Wystarczy przeczytać tekst nawet raz, by je wyłapać. :)
    Robi się naprawdę ciekawie.

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciebie również przepraszam za te literówki...
      Mam nadzieję, ze wybaczysz :)
      Sama się dziwię mojej wenie jest naładowana po brzegi i korzysta z wolnego :)
      Dziękuje :)

      Usuń
  3. Zgadzam się z poprzedniczkami co do tych błęgów, ale nie będę Ci ich wytykać, bo wierzę, że sama dasz sobie rade z poprawą ich, bo przecież piszesz świetnie i musiały pojawić się przez nieuwagę. :)
    Dziwna ta sprawa z Ronem, z jednej strony te listy, a z drugiej śmierć. Mam wrażenie, jakby on żył, ale ja zawsze szukam dziury w całym, haha. Czekam na kolejny rozdział.

    Pozdrawiam,
    Cave Inimicum
    Zapraszam: http://dramione-jestesmy-jednoscia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Trochę smutny, ale jednak bardzo dobry <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział.Czekam na następny list i pojawienie się Draco.Dawaj szybko next.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miło tak po powrocie z wakacji przeczytać coś u Ciebie. Lubię to Twoje opowiadanie, ale o tym już wiesz ;-)
    Ciekawa forma epilogu, wyjaśnienia sytuacji przez Rona, w ogóle wszystko mi się podoba w tym opowiadaniu.
    A błędy zdarzają się każdemu.
    Pozdrawiam, Domi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajefajny :D Wiesz, ja, nawet jak ktoś mi nie umiera, to mało jem i od wszystkich, a między innymi chłopaka, słyszę "No to idź chociaż zjedz obiad" xD. Bez obrazy, oczywiście. Jestem z ciebie dumna :D Robisz coraz mniej błędów, a akcja jest... no, suuuuuper, no. Ty zresztą wiesz, co sądzę o twoim opowiadanku :)

    Pozdrawiam (po raz kolejny tej nocy) ciebie i twoją rodzinkę :D,

    Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem, Ty wiesz, ale fajnie to przeczytać :D
      Dziękuje :D

      Usuń