Wybaczcie :)
Zapraszam.
Rozdział 16 – Rozstanie.
"
Kochać to także umieć się rozstać
Umieć
pozwolić komuś odejść,
nawet jeśli
darzy się go wielkim uczuciem.
Miłość jest
zaprzeczeniem egoizmu,zaborczości,
jest
skierowaniem się ku drugiej osobie,
jest
pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia,
czasem
wbrew własnemu."
~~
Vincent van Gogh
-Draco.
Draco!
-Tak?
Czuje w jego głosie, że coś jest nie tak. Od tygodnia się nie odzywał. Nie dawał znaku życia. Wiem, że termin mojego ślubu zbliża się nieubłaganie zostało dwadzieścia dni, ale to nie powód do tego by się ode mnie odwracał. Tyle skandali udało nam się ukryć. Tak dużo razem przeszliśmy. Nie wiem czy jestem w stanie zostawić dla niego Ronalda. Ale nie chce by mnie ignorował. Nie chce by to się tak skończyło, tyle rozmów, otwierania się przed sobą by to stracić?
-Dlaczego? - pytam wiedząc do czego zmierza.
-To koniec, Hermiono. Za trzy tygodnie wychodzisz za mąż. To musi się skończyć. Wyjeżdżam.
-Tak?
Czuje w jego głosie, że coś jest nie tak. Od tygodnia się nie odzywał. Nie dawał znaku życia. Wiem, że termin mojego ślubu zbliża się nieubłaganie zostało dwadzieścia dni, ale to nie powód do tego by się ode mnie odwracał. Tyle skandali udało nam się ukryć. Tak dużo razem przeszliśmy. Nie wiem czy jestem w stanie zostawić dla niego Ronalda. Ale nie chce by mnie ignorował. Nie chce by to się tak skończyło, tyle rozmów, otwierania się przed sobą by to stracić?
-Dlaczego? - pytam wiedząc do czego zmierza.
-To koniec, Hermiono. Za trzy tygodnie wychodzisz za mąż. To musi się skończyć. Wyjeżdżam.
Wyszedł,
zostawiając mnie ze łzami w oczach, roztrzęsioną.
Jest 30 grudnia 2001 roku. Moje serce rozpada się na kawałki.
Jest 30 grudnia 2001 roku. Moje serce rozpada się na kawałki.
***
Na
wspomnienie tamtego dnia znów w oczach zbierają mi się łzy. Mamy
wrzesień. Koniec mojego urlopu. Jutro wracam do pracy. Nie będę
miała czasu na bzdury. Przez przypadek znalazłam wycinki z Proroka.
Aż zbiera mi się na śmiech, byli tak blisko prawdy.
Hermiona
Granger i Dracon Malfoy!
Czy to możliwe?
Wczoraj to jest 24 lipca 2001 roku widziano ich razem w pubie.
Czy nasza narodowa bohaterka ma problemy z wiernością swojemu narzeczonemu?
Więcej na stornie 7.
Czy to możliwe?
Wczoraj to jest 24 lipca 2001 roku widziano ich razem w pubie.
Czy nasza narodowa bohaterka ma problemy z wiernością swojemu narzeczonemu?
Więcej na stornie 7.
Te tytułowe nagłówki były do siebie tak bardzo podobne. Ciągle o
coś mnie podejrzewali, aż się dziwie, że mój mąż, ówczesny
narzeczony nic nie podejrzewał. Wierzył mi, a teraz cóż teraz mam
tylko jego. Nagle na biurku pojawia się kartka. Niczym list zaadresowany do mnie.
Z prędkością światła rozrywam kopertę:
Z prędkością światła rozrywam kopertę:
Kochanie,
jeżeli to czytasz, to znaczy, że już nie żyję.
Na wstępie chciałbym cie przeprosić. Jestem egoistą.
Zapragnąłem Ciebie i odebrałem Cię Draconowi.
To przeze mnie zakończył się Wasz romans.
Tak wiedziałem o nim.
Pewnie zastanawiasz się jak udało mi się powstrzymać emocje.
Otóż, jestem, a właściwie byłem chory.
Mam (miałem) tętniaka.
Nieuleczalna choroba w naszym świecie, chociaż prace nad lekarstwem idą do przodu.
Pewnie umarłem na misji.
Nie martw się należało mi się to cierpienie.
Ty cierpiałaś wychodząc za mnie.
Ale tak bardzo pragnąłem Cię mieć dla siebie.
Chociaż na chwilę.
Mam nadzieje, ze choć trochę byłaś ze mną szczęśliwa.
Masz moje błogosławieństwo jeżeli chodzi o Draco.
To dobry człowiek.
Uwierz, ze wróci.
Co dwa dni, będą się pojawiać w tym miejscu listy, które Ci wszystko wyjaśnią.
Jeszcze raz przepraszam.
Kochający,
Ron.
jeżeli to czytasz, to znaczy, że już nie żyję.
Na wstępie chciałbym cie przeprosić. Jestem egoistą.
Zapragnąłem Ciebie i odebrałem Cię Draconowi.
To przeze mnie zakończył się Wasz romans.
Tak wiedziałem o nim.
Pewnie zastanawiasz się jak udało mi się powstrzymać emocje.
Otóż, jestem, a właściwie byłem chory.
Mam (miałem) tętniaka.
Nieuleczalna choroba w naszym świecie, chociaż prace nad lekarstwem idą do przodu.
Pewnie umarłem na misji.
Nie martw się należało mi się to cierpienie.
Ty cierpiałaś wychodząc za mnie.
Ale tak bardzo pragnąłem Cię mieć dla siebie.
Chociaż na chwilę.
Mam nadzieje, ze choć trochę byłaś ze mną szczęśliwa.
Masz moje błogosławieństwo jeżeli chodzi o Draco.
To dobry człowiek.
Uwierz, ze wróci.
Co dwa dni, będą się pojawiać w tym miejscu listy, które Ci wszystko wyjaśnią.
Jeszcze raz przepraszam.
Kochający,
Ron.
To
chyba jakiś żart. Jaki tętniak i romans?! Ktoś sobie ze mnie robi
niezłe żarty.
Nagle słyszę pukanie do drzwi.
-Wejść!
W salonie pojawia się dwóch aurorów Terry i Norman, co oni tu robią?!
-Dzień dobry pani Weasley, może pani usiądzie. Mamy dla pani pewną wiadomość.
Nie siadam niech mówią co chcą i szybko stąd idą muszę porozmawiać z Ronem, zaraz wróci do domu. Zrobiłam jego ulubiony obiad.
-Pani mąż nie żyje.
Ostatnie co widzę przed oczami to czarne mroczki. Resztę pochłania ciemność.
Nagle słyszę pukanie do drzwi.
-Wejść!
W salonie pojawia się dwóch aurorów Terry i Norman, co oni tu robią?!
-Dzień dobry pani Weasley, może pani usiądzie. Mamy dla pani pewną wiadomość.
Nie siadam niech mówią co chcą i szybko stąd idą muszę porozmawiać z Ronem, zaraz wróci do domu. Zrobiłam jego ulubiony obiad.
-Pani mąż nie żyje.
Ostatnie co widzę przed oczami to czarne mroczki. Resztę pochłania ciemność.
Koniec
cz.1
Och, co? Jaki epilog? :O Nie może być!
OdpowiedzUsuńSpokojnie przed nami jeszcze dwie części :)
UsuńOj nie spodziewałam się już końca tej historii. Ale znowu mnie zaskoczyłaś tym co się wydarzyło. Jej nie wpadłabym na to nigdy!
OdpowiedzUsuńObudziło się we mnie sporo emocji..
Czekam na dalszą część epilogu.
Pozdrawiam, Domi :-)
Mysle, ze cztery rozdziały drugiej części no i wielka niespodzianka i koniec tej historii trochę smutno, ale na rasie sie nie rozklejam ;)
UsuńDziękuję :)
Jaaaaa, to już koniec ?!
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaskoczyłaś, czekam na kolejną część z niecierpliwością :)
Pozdrawiam,
L. ;*
Koniec części pierwszej teraz przed nami listy, które sie piszą ;)
UsuńI wielka niespodzianka :D
Jeszcze trochę sie ze mną pomęczycie :D
dziekuje:)
Nadrabiam zaległości, więc nie dziw się, że trochę późno :) Rozdział jest suuuper, jak zwykle. Ale mam do ciebie pytanie... Skąd wzięłaś pomysł na listy? Bo wiesz, jeśli to ja cię do tego natchnęłam, to czuję się zaszczycona (ty wiesz o co chodzi :3). A jeśli nie to trudno... Mam nadzieję, że ta historia się skończy dobrze (chociaż ostatnio mam manię na sad-endy xD).
OdpowiedzUsuńPrzesyłam pozdrowienia dla ciebie i twoich orangutanów (i oczywiście mamy) :D,
Paula
No w końcu!
UsuńKobieto, Ty żyjesz!
:D
Serdeczne podziękowania za pozdrowienia i nawzajem dla wszystkich if U know what i mean xD
Zobaczymy jak się skończy <3
Miałaś swój wkład :)
Cocococo?
OdpowiedzUsuńNie!!
Tak żal mi Rona! Nigdy za nim nie przepadalam, ale czytajac ten list, jakos... zrozumialam go. I jest mi teraz strasznie przykro ;c
To moze zabrzmiec malo realistycznie, ze wzgeldow na moja wczesniejsza - i bardzo duuuga - nieobecnosc, ale ponownie zakochuje sie w twoich tekstach i stylu. Kiedys to był moj ukochany blog i naprawdę nie rozumiem, jak moglam Cię tak zostawić.
W każdym razie, epilog jest strasznie smutny. Jestem ciekawa, jak to wszystko się wyjasni.
czarna