niedziela, 10 listopada 2013

To nie powinno się tak skończyć.


Witajcie.
Tak mnie jakoś natchnęło, żeby Wam to jednak wrzucić, może niektórzy kojarzą tę miniaturkę z mojego drugiego bloga, jej już tam nie ma.
Rozdział się pisze, może się uda do jutra :D
Drugi etap z biologii mam 6. grudnia, taki tam prezent mikołajkowy xD
Jestem cholernie zmęczona, ale co tam :)
Dziękuje M., Koralina, Oli Fajna,  Księżniczka Czystej Krwi,Adrianna Wołtosz  za wsparcie, kochane, jesteście wielkie :D
Może miniaturka nie zachwyca długością, ale czekam na Wasze opinie.
Zapraszam do zakładki SPAM - zostawiajcie adresy swoich blogów, zajrzę w wolnej chwili :)
Jak i również do zakładki Miniaturki- czytajcie i zostawiajcie opinię.
To chyba byłoby na tyle. Buziaki :* 


Dla Was, bo jesteście....

„Spotkajmy się znów,po drugiej stronie.Nie mogę znieśćmyśli,że to już koniec.”


Leży na łóżku szpitalnym. Otoczony przeróżną aparaturą zarówno mugolską i magiczną. 
W okół nich tylko biel. Jego blada twarz, wyraża błogi spokój. Dusza unosi się nad krzesłem, na którym siedzi brązowowłosa kobieta. Na oko ma około dwudziestu pięciu lat. Nie widzi ducha, bo to tylko jego dusza, serce wciąż bije, umysł pracuje. On głaszcze ją po włosach pocieszając, ale ona nic nie czuje. Rozpacza chociaż nie widać łez. On wie, że już nie wróci, a ona pragnie być tylko z nim. Jej serce rozrywa się na maleńkie kawałeczki, ręka ściska różdżkę. Zagryza lekko dolną wargę i marszczy czoło zastanawiając się nad czymś intensywnie. Oczy wyrażają tylko pustkę. To on był przyczyną tych iskierek, które teraz zniknęły. Nagle unosi różdżkę, a on chce ją powstrzymać, krzyczy, ona go nie słyszy. Szepcze tylko:
-To dla ciebie kochanie-dotyka ustami jego zimniejszych ust- Spotkamy się zaraz. Avada kedavra.-mówi już pewniej. 
Serce przestaje bić, jego dusza znika, a aparatura wydaje przeciągły dźwięk.
A ja nie robię nic. Jestem ich Aniołem Stróżem i znam ich całą historię. 
Mimo to nie opowiem wam jej. 
Powiem wam tylko, że przeznaczenia nie da się oszukać.
A ich historia nie powinna się tak skończyć. 
Znikam, a do sali wbiegają magomedycy.
 Nie uratują ich, są razem w drodze do nieba.


EDIT : ZAPRASZAM DO UDZIAŁU W ANKIECIE TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE.