Cóż moja wina! I to wielka.
Mam nadzieję, że Was nie zawiodę!
Nadal nie wiem jakie zakończenie Wam zrobić, a to już epilog jako kolejny rozdział!
Jestem wdzięczna za to, ze jesteście!
Że wytrwaliście ze mną w moich upadkach i szczytach weny.
We wszystkim.
Dziękuje.
Dla emmerson za te wszystkie cudne rozmowy!
Rozdział 20 - Wyjaśnienia.
„Gdzie
jest ta moc gdy zniknie w dali
słyszysz to Ci co się kochali
On za nią mógł do ognia wejść
co z nimi stało się?
I jest jak jest i nie ma nic
chodź jeszcze śpią pod wspólnym niebem...”
~R. Rynkowski „Bez miłości”
słyszysz to Ci co się kochali
On za nią mógł do ognia wejść
co z nimi stało się?
I jest jak jest i nie ma nic
chodź jeszcze śpią pod wspólnym niebem...”
~R. Rynkowski „Bez miłości”
-Możemy
porozmawiać?
-Nie. Tak.-Proszę, wysłuchaj mnie, a potem zniknę.
-Nie. Tak.-Proszę, wysłuchaj mnie, a potem zniknę.
-Masz
chwilę. Całe życie.
-Dziękuję.
Wchodzi
do salonu zaraz za mną. Patrzy się na mnie, jakby bał się, że
zniknę. To w sumie nie byłoby takie złe. Ale mimo wszystko tęsknie
za nim. Tylko dlaczego nie pojawił się na początku te kilka dni po
pogrzebie mojego męża. Na samą myśl o tym czuję lekkie ukłucie,
które chowam na dnie serca. Nalewam sobie Ognistej.
-Chcesz? - pytam pokazując na butelkę.
-Nie, dziękuję.
-Chcesz? - pytam pokazując na butelkę.
-Nie, dziękuję.
Siadam
na fotelu naprzeciw niego.
-Proszę
cię, nie pij.
-Wracasz po niecałych dwóch latach i będziesz mówił co mam robić? - pytam z uniesioną brwią, tego też nauczyłam się od niego.
-Wracasz po niecałych dwóch latach i będziesz mówił co mam robić? - pytam z uniesioną brwią, tego też nauczyłam się od niego.
-Nie
tak to miało zabrzmieć. Nie utrudniaj mi tego.
Widzę, że jest wykończony. Ale nie mam zamiaru mu niczego ułatwiać. Wypijam pół szklanki Whiskey patrząc mu prosto w oczy. Dopiero po chwili mu odpowiadam.
-Gdzieżbym śmiała – komentuję z taką dozą ironii, na jaką mnie stać.
Nie wiem, kiedy pokonuje dzielącą nas odległość. Przygniata mnie do fotela, orientuję się, co robi, dopiero kiedy czuję jego usta na swoich, ten zaborczy pocałunek potęguje moją złość i jednocześnie przywraca wszystkie wyblakłe wspomnienia. Kiedy jego język próbuje się wedrzeć do środka, przytomnieję. Spycham go z siebie. Chyba tylko cudem udaje mi się to zrobić. On ląduje na podłodze, a ja wstaję, paznokcie wbijają mi się z skórę. Muszę się uspokoić, przecież go nie uderzę.
-CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?!
Widzę, że jest wykończony. Ale nie mam zamiaru mu niczego ułatwiać. Wypijam pół szklanki Whiskey patrząc mu prosto w oczy. Dopiero po chwili mu odpowiadam.
-Gdzieżbym śmiała – komentuję z taką dozą ironii, na jaką mnie stać.
Nie wiem, kiedy pokonuje dzielącą nas odległość. Przygniata mnie do fotela, orientuję się, co robi, dopiero kiedy czuję jego usta na swoich, ten zaborczy pocałunek potęguje moją złość i jednocześnie przywraca wszystkie wyblakłe wspomnienia. Kiedy jego język próbuje się wedrzeć do środka, przytomnieję. Spycham go z siebie. Chyba tylko cudem udaje mi się to zrobić. On ląduje na podłodze, a ja wstaję, paznokcie wbijają mi się z skórę. Muszę się uspokoić, przecież go nie uderzę.
-CO TY SOBIE WYOBRAŻASZ?!
Podnosi
się i patrzy na mnie tym swoim wzrokiem, przeznaczonym tylko dla
mnie.
-Wszystko – mówi i znów mnie całuje. Tym razem ledwo się powstrzymuję, by nie odwzajemnić pocałunku.
-Będę tak robił cały czas, dopóki się nie uspokoisz i nie wysłuchasz mnie – po czym ponownie mnie całuje. Tym razem nie oponuję. Zatracam się w tym uczuciu, o którym zdążyłam zapomnieć. Czuję się szczęśliwa. Pełna. Nie ma motylków w brzuchu, ani innych takich fanaberii. Jestem szczęśliwa, czuje się doceniona. Ale nie może mu pójść tak łatwo.
-Jeżeli myślisz, że tak łatwo ci wybaczę, to się mylisz. Słucham, co takiego masz mi do powiedzenia?
-Wszystko – mówi i znów mnie całuje. Tym razem ledwo się powstrzymuję, by nie odwzajemnić pocałunku.
-Będę tak robił cały czas, dopóki się nie uspokoisz i nie wysłuchasz mnie – po czym ponownie mnie całuje. Tym razem nie oponuję. Zatracam się w tym uczuciu, o którym zdążyłam zapomnieć. Czuję się szczęśliwa. Pełna. Nie ma motylków w brzuchu, ani innych takich fanaberii. Jestem szczęśliwa, czuje się doceniona. Ale nie może mu pójść tak łatwo.
-Jeżeli myślisz, że tak łatwo ci wybaczę, to się mylisz. Słucham, co takiego masz mi do powiedzenia?
***
-Harry
myślisz, że się pogodzą?
-Mam taką nadzieję, Ginny. Mam taką nadzieję...
-A co z Ronem?
-Jak to co, odejdzie.
-Myślisz?
-Ja to wiem, kochanie, ja to wiem – mówi i przytula się do swojej żony. Wspólnie stoją na balkonie. Przytuleni do siebie dzielą się ciepłem i miłością. Jak zawsze od początku małżeństwa. Przez chwile patrzą w gwiazdy A potem wchodzą do domu. Muszą przypilnować Jamesa, maluch w każdej chwili może się obudzić.
-Mam taką nadzieję, Ginny. Mam taką nadzieję...
-A co z Ronem?
-Jak to co, odejdzie.
-Myślisz?
-Ja to wiem, kochanie, ja to wiem – mówi i przytula się do swojej żony. Wspólnie stoją na balkonie. Przytuleni do siebie dzielą się ciepłem i miłością. Jak zawsze od początku małżeństwa. Przez chwile patrzą w gwiazdy A potem wchodzą do domu. Muszą przypilnować Jamesa, maluch w każdej chwili może się obudzić.
***
Trzymam
za nich kciuki. Mogłem jakoś pośpieszyć Malfoy'a. Ale myślę,
wiem, że ich uczucie jest zbyt silne, by zgasnąć. Gdybym od niej
odszedł już wtedy, gdybym dał im szansę. Gdybym nie był
egoistą...
Tak bardzo chciałem ją mieć dla siebie. I miałem. Przez chwilę. Ona daje szczęście. Jest promykiem nadziei. Dzięki niej jestem spełniony i wiem, ze mogę wrócić. Czuję znajome szczypanie w sercu. Merlin mnie wzywa. Na mnie już pora.
Tak bardzo chciałem ją mieć dla siebie. I miałem. Przez chwilę. Ona daje szczęście. Jest promykiem nadziei. Dzięki niej jestem spełniony i wiem, ze mogę wrócić. Czuję znajome szczypanie w sercu. Merlin mnie wzywa. Na mnie już pora.
***-Dostałaś
wszystkie listy Ronalda?
-Tak. A co cię to obchodzi?
-Tak. A co cię to obchodzi?
-Wiesz,
że to on w pewnym sensie zmusił mnie do wyjazdu.
-O nie mój drogi, tak się bawić nie będziemy! Nikt cię do niczego nie zmuszał!
-Uspokój się, proszę i daj mi wyjaśnić.
-Wracasz sobie ot tak i jeszcze mówisz mi co mam robić? No chyba ze mnie kpisz w tym momencie, Malfoy.
-Daj mi skończyć!
-Może byś tak nie podnosił na mnie głosu!
-To. Mnie. Wysłuchaj - mówi mrożącym krew w żyłach szeptem.
Siadam na fotelu, nawet nie zauważyłam, kiedy się z niego podniosłam. Przywołałam w myślach lakier do paznokci w kolorze krwistej czerwieni, kiedy on będzie próbował mi wszystko wyjaśniać, ja pomaluję sobie paznokcie. Po co marnować tych kilka minut. Chcę się go pozbyć już na zawsze z mojego życia. Odkręcając buteleczkę z lakierem, mówię mu:
- W takim razie słucham – po czym skupiam się na paznokciach. Czuję na sobie jego palący wzrok. Sama jestem wściekła, ale on jeszcze bardziej, wiem doskonale jak bardzo nie lubi być ignorowany.
-Już zapomniałem jak bardzo lubisz grać na moich nerwach. Dzisiaj ci to nie wyjdzie- mówi w pełni opanowany. Zobaczymy, myślę malując kciuk lewej dłoni krwistym lakierem.
-O nie mój drogi, tak się bawić nie będziemy! Nikt cię do niczego nie zmuszał!
-Uspokój się, proszę i daj mi wyjaśnić.
-Wracasz sobie ot tak i jeszcze mówisz mi co mam robić? No chyba ze mnie kpisz w tym momencie, Malfoy.
-Daj mi skończyć!
-Może byś tak nie podnosił na mnie głosu!
-To. Mnie. Wysłuchaj - mówi mrożącym krew w żyłach szeptem.
Siadam na fotelu, nawet nie zauważyłam, kiedy się z niego podniosłam. Przywołałam w myślach lakier do paznokci w kolorze krwistej czerwieni, kiedy on będzie próbował mi wszystko wyjaśniać, ja pomaluję sobie paznokcie. Po co marnować tych kilka minut. Chcę się go pozbyć już na zawsze z mojego życia. Odkręcając buteleczkę z lakierem, mówię mu:
- W takim razie słucham – po czym skupiam się na paznokciach. Czuję na sobie jego palący wzrok. Sama jestem wściekła, ale on jeszcze bardziej, wiem doskonale jak bardzo nie lubi być ignorowany.
-Już zapomniałem jak bardzo lubisz grać na moich nerwach. Dzisiaj ci to nie wyjdzie- mówi w pełni opanowany. Zobaczymy, myślę malując kciuk lewej dłoni krwistym lakierem.
***
-Teo, kochanie nad czym się tak zastanawiasz.
-Nad niczym kochanie.
-Proszę, nie okłamuj mnie.
-Przepraszam, nie chcę cię martwić.
-Znów chodzi o Hermionę?
-Tak – mówi zmartwionym i zmęczonym głosem.
-Poradzi sobie.
-Wiem, ale martwię się. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy, zresztą ty też ją polubiłaś.
-Owszem, ale zobaczysz, ze wszystko się ułoży. Dracon wróci, a ona przestanie się staczać, dajmy jej czas, niedawno straciła męża.
-Może masz rację, Mili, może masz rację – odpowiada wzdychając ciężko. W końcu uśmiecha się i bierze swoją żonę na ręce, wnosi ją do domu zostawiając za sobą teraz i gwiezdne niebo. Teraz musi zając się żoną.
-Teo, kochanie nad czym się tak zastanawiasz.
-Nad niczym kochanie.
-Proszę, nie okłamuj mnie.
-Przepraszam, nie chcę cię martwić.
-Znów chodzi o Hermionę?
-Tak – mówi zmartwionym i zmęczonym głosem.
-Poradzi sobie.
-Wiem, ale martwię się. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy, zresztą ty też ją polubiłaś.
-Owszem, ale zobaczysz, ze wszystko się ułoży. Dracon wróci, a ona przestanie się staczać, dajmy jej czas, niedawno straciła męża.
-Może masz rację, Mili, może masz rację – odpowiada wzdychając ciężko. W końcu uśmiecha się i bierze swoją żonę na ręce, wnosi ją do domu zostawiając za sobą teraz i gwiezdne niebo. Teraz musi zając się żoną.
***
-Wyjechałem,
bo mnie o to poprosił twój mąż. Wiedział, że umrze. Nigdy w
życiu nie byłem dla niego miły, ale Sam-Merlin-Wie-Co mnie
podkusiło choć raz pójść mu na rękę. Nagle wtedy, rok temu
przyszło mi do głowy, ze gdybym był w jego sytuacji zachowałbym
się podobnie. Nie wiem, skąd się to wzięło, ale tak się stało.
Następnego dnia zwolniłem się z pracy i wyjechałem do Australii,
mamy tam mały apartamentowiec Malfoy'ów więc tam się zaszyłem,
otworzyłem kopalnie opalu i wyszedłem na całkiem ładny biznes.
Starałem się o tobie nie myśleć. Miałem kontakt tylko z
nielicznymi ludźmi. Zniknąłem z Anglii, z Europy. Wiedziałem, ze
nie będziesz mnie szukać. Zjadały cię wyrzuty sumienia zdrady.
Nie powinienem był cię zostawiać. To nie było w stylu Malfoy'a,
ale jednak coś we wzroku Łasicy mnie do tego skłoniło. Może to
mój jedyny dobry uczynek, może jednak nie skończę w piekle.
Jestem śmierciożercą, tam jest moje miejsce. Nie powinienem Cię
zaciągać do łóżka, a jednak, zrobiłem to. A potem ten wzrok
Weasley'a. Te wspólne chwile. Wspomnienia. Starałem się nie
myśleć, ale zdjęcia z wesela, pogrzebu czy waszych wspólnych
wyjść ciągle były w Proroku. Widziałem was codziennie. W końcu
kiedy przeczytałem artykuł o śmierci twojego męża, postanowiłem
dać ci czas. Czas na otrzęsienie się ze wszystkiego. Na
przypomnienie sobie o mnie. Na wypłakanie się. Jakby to wyglądało
w oczach czarodziejskiej społeczności, gdybym nagle pojawił się w
Londynie. Zabrał cię gdzieś zaraz po śmierci męża. Wydaje nam
się, że wystarczająco problemów mamy i mieliśmy. Proszę cię
wybacz mi. Bo... Bo ja wciąż cię kocham. Nigdy o tobie nie
zapomniałem. W Australii nie mogłem patrzeć na inne kobiety, żadna
nie dorównywała tobie. Więc proszę odpowiedz mi, jeżeli tego nie
zrobisz zniknę. Raz na zawsze. Już nigdy o mnie nie usłyszysz. Ale
teraz odpowiedz. Wybaczysz mi?
Ma wybaczyć, bo się obrażę. :P
OdpowiedzUsuńNie no, ale fajne. Jak zawsze. :)
Przekupie Cie ciastkiem <3
Usuń:D
Dziękuję,kochana!
Jeju, ja też mam wielką nadzieję, że mimo wszystko, to opowiadanie zakończy się happy endem! Bardzo chciałabym; zresztą, należy im się po tylu przejściach.
OdpowiedzUsuńBardzo realnie opisałaś spotkanie Hermiony z Draco, jego wyjaśnienia - naprawdę jestem pod wrażeniem. Świetnie wczułaś się w bohaterów.
Wzruszył mnie dopisek Rona... Chce szczęścia Hermiony, wie, że jej się to należy.
Czekam na epilog... Chyba tam się bardziej rozpiszę. ;)
Zapraszam także do mnie, jeśli masz ochotę, na rozdział siódmy.
http://niewolnicy-wlasnych-wspomnien.blogspot.com
Pozdrawiam, M.
Jejku dziękuję :)
UsuńZobaczymy :)
Jestem ostatnio nieprzewidywalna :)
Miałam nadzieje, ze ktoś zwróci wieksza uwagę na dopisek Rona, na szczęście Ty to zrobiłaś.
Mam nadzieje,ze epilog będzie pełen komentarzy ;)
Vzsubsinzsivzruvxdh. Tyle cudowności dla mnie <3
OdpowiedzUsuńTeoś i Mili to moja najulubieńsza para ever. Są tacy uroczy, kurczę.
A to, że Hermiona ma wybaczyć Draco to jest oczywiste. Więc nawet nie próbuj wyskakiwać z czymś innym :D
Ściskam, em.
PS. Tak, nie chciało mi się przelogować ;-;
Ty leniwcu! :)
UsuńDopiero ich poznała, juz ich kocha <3
A co będzie jak wyskocze z czymś innym? :D
Fajnie napisane. Ale tak naprawdę to swoją Australię Draco mógł równie dobrze albo nawet i lepiej znaleźć w Londynie... ;) Odległość nie tworzą kilometry w przestrzeni, ale kilometry w umyśle. No chyba że.... "musiał" gnać za tymi opalami ;) No bo powiedz - a co jeśli później nie uda mu się jej odzyskać na skutek tego długiego rozstania? Nie znamy przecież jeszcze jej odpowiedzi... Niech by ją lepiej od początku trzymał cały czas przy sobie.... za szybą ;D To by miał ją stale na oku i rękę na pulsie xD jak również szanse, aby powoli przyzwyczajać się do jej nieznośnego i irytującego charakteru... ;D
OdpowiedzUsuńTak sobie spontanicznie spekuluję - bo sam już z doświadczenia wiem, że z kobietami to nigdy nic nie wiadomo... ;)
Życzę weny :)
Pozdrawiam
Adam
Wiesz Adam (Wiatm tak w ogóle, jestes chłopakiem tego to bym się nie spodziewała) niektóre kobiety maja to do siebie, ze nie da się ich trzymać za szyba, po prostu są wierne i juz ;)
UsuńDługo bym musiała pisać,ale muszą być wolne ;)
Irytujący i nieznośny charakter, nie żeby cos, może jestem staromodna, ale to Wy powinniście go temperowac na wszelkie mile sposoby ;)
Da się mieć na kobietę oko nie trzymając jej za szyba ;-)
Jak to będzie tutaj, zobaczymy.
Dziękuję za komentarz i ujawnienie się :D
Podpisuję się w całości pod komentarzem Adama. Ma facet łeb. xd Ileż to związków rozstanie rozwaliło na amen...
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane. Burza emocji.
Pozdrawiam:)
Starałam się jak mogłam jeżeli chodzi o emocje :)
UsuńOj tak, ale to zależy od obojga ;)
No ładnie to rozegrałaś. Tyle emocji..
OdpowiedzUsuńDawno mnie tutaj nie było, więc miło zajrzeć i przeczytać coś nowego.
Mam nadzieję, że wszystko się jakoś ułoży :-)
Pozdrawiam,
Domi.
Ojej, Domi widzę wielki come back! :D
UsuńZobaczymy :)
Niestety mam ostatnio tak napięty grafik, że jak kładę się na łóżko, to zaraz usypiam, nawet dobra książka i opowiadanie przegrywają.
UsuńAle nadrabiam kiedy tylko mogę, nie odpuszczę tego co lubię :)
tyle emocji
OdpowiedzUsuńświetnie to opisałaś
jestem pod wrażeniem
tylko dlaczegoooo przerywasz w TAKIM momencie no dlaczego??????
czekam z niecierpliwością!
pozdrawiam
Martyna
Znęcam sie nad Wami ;)
UsuńJuż niedługo, dajcie mi troche odetchnąć :)
Dotarłam. ;D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, ogólnie wszystkie mi się podobają, tyle emocji, zawsze lubiłam opowiadania, które coś do nas mówią. Nie wiem czy to co napisałam ma sens ale cóż. Tak właśnie mi się kojarzy. Życzę weny i czekam na nexta :)
Dziękuje! :D
UsuńJuż niedługo, mam nadzieję, ze Ci sie spodoba! :)
Czekam na dalsze ich losy czytałam od początku i czekam na szczęśliwe zakończenie.
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo fajny, wiele emocji. A co do komentarza Adama to się z nim zgadzam ale w 50% bo to zależy od tego jak mężczyźni traktują kobiety i wzajemnie wiem to z autopsji.
Nie wiem gdzie dać swój adres więc nie gniewaj się daje go tu. Zapraszam ale blog nie o tematyce HP tylko coś innego.
http://nininka30.bloa.pl/
POZDRAWIAM NININKA