poniedziałek, 10 listopada 2014

EPILOG

49 stron! Mało i dużo jednocześnie.
Dokończyłam, mimo wątpliwości.
Nie wiem, czy nadaję się do pisania, czy całą moja twórczość ma jakąś wartość, ale wierzę, ze Wam się podoba. Dziękuję za ten rok z Wami!



Dla Was wszystkich.
I przede wszystkim dla Niezgodnej, bo gdyby nie ona...

EPILOG

Życie jest dobre.
To chwile mogą być gorsze.


Czasem zadaje sobie pytanie, co by było gdyby. Gdyby Malfoy mnie nie uratował, gdyby Ron mi się nie oświadczył. Czasem cofam się w przeszłość myślami i zastanawiam się, jakby to się mogło potoczyć, gdybym podjęła inną decyzję, ale nie wiem. Nie chce się nad tym zastanawiać, bo to prowadzi tylko do depresji. Czasem ściskam w dłoniach zmieniacz czasu, żeby potem wrzucić go do najgłębszej szuflady.
Potem w tej samej szufladzie widzę dwa złote pierścienie, stare i cenne tak jak wspomnienia w mojej głowie. Zaręczynowy i obrączka. Od Rona. Jeden z pięknym czerwonym rubinem, a drugi prosty okrągły z datą naszego ślubu widoczną po ogrzaniu. Po policzku spływa mi łza, którą od razu ścieram. Mamy dziś z mężem wielki bal. 30 listopada to wielki dzień, nie tylko wśród mugoli, ale i czarodziei,. Moje granatowe paznokcie błyszczą w ciemnościach pokoju. W rogu widać tylko nikły blask niemal wypalonej świecy. Aromat cynamonu i czekolady roznosi się delikatnie po pomieszczeniu. Delikatna muzyka dopływa do moich uszu. Fortepian. Bach. Już wiem, kto gra. Postanawiam wypróbować jego cierpliwość, nie pierwszy już raz, wychodzę więc na balkon. Mam doskonały widok na mugolską i czarodziejską część Londynu. Mój drugi mąż wybrał to miejsce specjalnie dla mnie. Blask pełni księżyca przypomina mi o uciekającym czasie. Zdążymy się teleportować. Chociaż nie powinnam tego robić, nie zdążyłam mu tego powiedzieć, ale jestem w ciąży. Zdążę to zrobić. Powoli, krok po kroku, będzie się musiał z tym oswoić. Pół roku jesteśmy małżeństwem, minął rok odkąd mu wybaczyłam. Półtorej roku od śmierci Ronalda. A Malfoy nadal jest przy mnie. Kocham go. Cieszę się, że chociaż raz ugięłam swoją dumę i wybaczyłam mu. Gdyby nie to, nie wiem czy bym tu była. Nie myślę o niczym. Przykładam dłonie do lekko podkreślonego brzuszka, ciekawe czy już sam się domyśla. Jest spostrzegawczy i zawsze pewny siebie i jeżeli myślał o dziecku, to jest pewien, że będzie je mieć. Chociaż uwielbiam niszczyć jego równowagę, to sama chce je mieć. Nie po to zaogniałam nasz związek malując włosy na blond, żeby go zdenerwować, albo zapuszczałam niebotycznie długie paznokcie,żeby móc go drapać mocniej. Wiem, zachowanie godne dziecka, ale nie chce dorastać za szybko. Wydaje mi się, ze przeżyłam i zrobiłam wystarczająco dużo, by czasem odskoczyć. Tak jak z tymi fioletowymi włosami, awantura była niemożliwa. Gdybym mu nie wybaczyła...nie uzdrowilibyśmy się. Bo taka jest prawda, on uzdrawia mnie, a ja jego, każde z nas na inny sposób i inne blizny, ale uzdrawiamy się. Żyjemy, bo mamy dla kogo. On zna moje błędy, a ja jego, mimo tego jesteśmy razem. Ginny i Harry w końcu powiedzieli mi całą prawdę. Gdyby nie Draco, nie dałabym rady przeżyć tego wszystkiego. Był jeszcze jeden list. Ostatni.
Hermiono,
Życzę Ci szczęścia na nowej drodze życia!
Wiem, ze Malfoy do Ciebie wrócił,
wasza miłość jest prawdziwa i przetrwa wszystko.
Ginny i Harry, nie obwiniaj ich, to był mój pomysł.
Wybacz im.
Robili to, bo taka było moje ostatnie życzenie.
Na wieki zakochany,
Ron.

Okazało się, ze to Harry i Gin na życzenie mojego byłego męża, którego nadal kocham i któremu wybaczyłam, powstrzymywali Dracona przed powrotem. Robili to w bardzo przemyślany sposób, nikt niczego się nie domyślał. Ale w tym wszystkim było trochę racji. Dlatego im wybaczyłam, wszystkim. Zaczęłam życie od nowa.
-Kochanie!
-Tak, Draco?
-Już czas.
Podałam mu rękę i zniknęliśmy z tarasu, pojawiliśmy się w Malfoy Manor, a ja automatycznie dostałam mdłości, szybko rzuciłam na siebie zaklęcie. Magofotografowie nie mogli niczego zauważyć. Nie chcę żeby Prorok już wszystko wiedział. Żyję na nowo, bez ich nosa w moich sprawach.
Nie znają prawdy i niech tak zostanie.
Witamy się ze wszystkimi. Draco mówi słowa powitania, a ja nie słucham go wcale, zastanawiam się jak mu to powiedzieć. Stoję i się uśmiecham.
W końcu rozpoczynamy bal.
-Jestem w ciąży.
Szepcze mu w końcu do ucha. Nie mogę się odczekać jego reakcji. Wpatruje się we mnie oniemiały, a potem mocno wpija się w moje usta. Jesteśmy szczęśliwi. Mimo wszystko.

***

-Wiesz Ron, jestem szczęśliwa, dzięki tobie – stoję nad jego grobem i opowiadam jak się czuję, nie wiem skąd mi się to wzięło, po prostu przychodzę tu od roku przynajmniej raz w miesiącu – Chyba teraz nie będę miała dla ciebie dużo czasu. Zaczęłam od nowa. Mój syn chce wyjść na świat już niedługo. Dziękuje, ze ze mną tyle byłeś i się mną opiekowałeś.
Łzy spływają mi po policzkach kiedy wychodzę z cmentarza. Słońce zniknęło już za horyzontem. Mąż na mnie czeka. Wszystko się układa, a to najważniejsze. Jesteśmy szczęśliwi, bo życie jest dobre. 

14 komentarzy:

  1. Niezgodna dziękuje. ^_^

    zaw hzr dlx uho xlg :)

    OdpowiedzUsuń
  2. I już koniec. Trochę tak smutno, będzie mi brakowało tej historii. Mam nadzieję, że to nie koniec Twojej twórczości :)
    Miło smutne to zakończenie. Ale super, że są razem.
    Pozdrawiam,
    Domi

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję zakończenia tej nietuzinkowej historii.
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurcze, już epilog? Czemu wszystko co dobre tak szybko się kończy, hm?
    Och, mi też będzie brakowało tej historii! Od początku bardzo mnie wciągnęła i czytałam każdy kolejny rozdział z ogromną przyjemnością.
    Cieszę się, że było mi dane poznać Twoją Hermionę, Rona, w którym znajdowały się wielkie pokłady miłości do Hermiony, i Draco, w którym od razu się zakochałam. Dziękuję Ci za te wszystkie postacie i ich charaktery, które na prawdę świetnie wykreowałaś. Śmiało możesz być z siebie dumna, bo odwaliłaś kawał dobrej roboty. A ja nie żałuję ani chwili, spędzonej na czytaniu Twojej historii. :)
    Dziękuję, że wytrwałaś z nami do końca. :)

    M.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płacze! Normalnie dobrze, ze się nie malowalam, bo bym się rozmazala.
      Dziękuję Ci za te wszystkie komentarze i za to,ze czytałaś każdy rozdział <3

      Usuń
  5. Nie wierze, że to już koniec.
    Stworzyłaś coś naprawdę pięknego i wzruszającego, pełnego niespodzianek (oh, ile ich było!), tajemnic i humoru. Ta opowieść, mimo, wielu dobrych chwil, jest bardzo smutna. Pokazałaś, że nawet najlepsi mają ułomniości, że im ulegnie każdy, co czyni Cię wyjątkową.
    Całe to opowiadanie jest wyjątkowe.
    Będzie mi go bardzo brakować, szczególnie bohaterów i tego wprowadzonego przez Ciebie klimatu, którym potrafiłaś zmienić moj nastrój kilka razy podczas czytania :D

    Mam wielką nadzje, ze to nie koniec Twojego pisania i że kiedyś napiszesz coś równie pięknego jak to.

    Pozdrawiam i ściskam mocno,
    Czarna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, aż się wzruszyłam.
      Jestem dumna,ze mogę przeczytać TAKIE słowa :)
      Z pewnością coś jeszcze napisze, nie jest wcale łatwo, się z tym rozstać :)
      Pozdrawiam i dziękuję!

      Usuń
  6. Bardzo fajne opowiadanko :)
    Takie inne :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna historia.
    Przeczytałam całą w niecałe dwie godziny.
    Wzruszająca.
    Kilka razy łezka kręciła się w moim oku. Bardzo rzadko się wzruszam, ale ta historia jest taka inna niż te co czytałam.
    Taka wyjątkowa.
    Pozdrawiam i mam wielką nadzieję, że napiszesz jeszcze wiele opowieści.
    ~Paulina

    OdpowiedzUsuń
  8. 28 year-old Paralegal Isahella Bicksteth, hailing from Erin enjoys watching movies like Radio Free Albemuth and Do it yourself. Took a trip to St Mary's Cathedral and St Michael's Church at Hildesheim and drives a Ram Van 3500. Idz tutaj

    OdpowiedzUsuń