Rozdział 8
„Luty- miesiąc, który wszystko zmieni”
„Są w życiu chwile, gdy myśli się, że jest tak źle, iż już gorzej być nie może.
Wtedy właśnie okazuje się... że jednak może.”
~R. Kosik
- Granger, uważam, że możesz już wychodzić.
- Już? Czyli co mi jest, Malfoy?
- Dostaniesz kilka eliksirów i będę cię odwiedzał raz w tygodniu na dwie, trzy godziny. Będę musiał cię badać. Co ci jest? Cóż jakby ci to powiedzieć… W sumie może ci się stać wszystko, jeżeli cię nie dopilnuję i ty sama nie będziesz na siebie uważała. Granger, użyłaś najsilniejszej tarczy, jaka istnieje i oberwałaś czarnomagiczną klątwą od mojego ojca, który cię nienawidzi, jak żadnej innej mugolskiej czarownicy. Uwierz, że mogło ci to nieźle zaszkodzić.
Brzmi wiarygonie, ale i tak mu nie wierzę.
- Malfoy, ja i tak dowiem się prawdy.
- Zajmij się jedzeniem, bo ci wystygnie - powiedział krótko i wyszedł.
Gdyby to wszystko było takie proste. Zajmij się jedzeniem, no naprawdę! Śniłeś mi się, idioto, wczoraj i co, mam zająć się jedzeniem? Ron jest w Mungu, jutro będzie miał operację, a ja mam jeść? Gin jest w ciąży, a ja mam jeść? Harry nie wie co robić, a ja mam jeść?! Rozmawia ze mną tylko Teo, ale ja mam spokojnie jeść...
I co jeszcze do jasnej cholery?! Mam teraz stanowczo za dużo problemów, w ogóle nie jestem w stanie jeść... Przez cały tydzień, calusieńki tydzień nic się nie działo, wszystko było w porządku, ale wczoraj musiało się coś zdarzyć! Moje życie nie może być przez dłuższy czas spokojne, czasem mam wrażenie, że wszystko jest do dupy. Cholera jasna! Jestem Granger, czyż nie? Nie mogę mieć wszystkiego w dupie!
Mam wrażenie, że gorzej już być nie może i łudzę się, że tak właśnie będzie.
-Granger...
-Słucham?
Podszedł do mnie i usiadł obok.
-Twój łasic ma właśnie operację i coś nie wyszło Smithowi…Nie wiem co się stało, ale nie jest dobrze i poprosili mnie, żebym ci to przekazał...
Patrzę na niego i brakuje mi słów. Zawieszam się, mój wzrok traci wyraz, a on patrzy na mnie i chyba nie wie co robić. Nie mam pojęcia czego się spodziewał, ale jeżeli wybuchu płaczu to się pomylił. Zdałam sobie już sprawę, że zawsze, ale to zawsze może być gorzej...
Malfoy przysunął się bliżej i złapał moją dłoń ogrzewając ją swoimi swoimi chłodnymi, aledelikatnymi dłońmi.
- Nie będę cię okłamywał Granger. Nie wiem, co się stanie, ale jakoś to będzie. Być może wszystko się pogorszy, ale pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
Pocałował mnie w policzek i zanim zauważyłam, zniknął. Po prostu wyszedł z sali, zostawiając mnie samą z moimi zagmatwanymi myślami. I sercem, które w tej chwili pękało na pół.
***
Do dzisiaj pamiętam ten chłód na swoim policzku. Dotyk jego warg, który był tak lekki, tak ulotny, jak dotyk piórka, czy śnieżnego puchu, ale ja pamiętam to tak wyraźnie... Nigdy nie przewidziałam, że od tamtej chwili moje zmysły będą na Niego reagowały w ten sposób. Nie pomyślałabym nawet, że jeden pocałunek w policzek może po pewnym czasie przewrócić mój, już i tak walący się w tamtym momencie, świat. Jak widać, życie jest pełne niespodzianek, o czym najlepiej przekonałam się w lutym zeszłego roku. Nawet poszukiwania horkruksów i Voldemort oraz jego kochana banda idiotów nie pomieszali tak mojego życia…
Ronald coś przede mną ukrywa. Jestem tego pewna. I dowiem się, co jest jego tajemnicą.
Harry i Gin jeszcze nic nie wiedzą, a ja boję się im cokolwiek powiedzieć. Ten strach jest paraliżujący. Kiedy już odważę się im wszystko powiedzieć, coś zatrzymuje mnie, zaczynam czuć irracjonalny, obezwładniający, gorszy niż przy ataku dementorów strach. Co się stało z moją gryfońską odwagą? Ze sprawiedliwością, prawdą, prawością, i cnotliwością?! Gdzie podziały się cechy najlepszej gryfonki?!
Pamiętam słowa piosenki Tiary, które śpiewała na czwartym roku:
„(...) Gryffindor prawość wysławia,
Odwagę ceni i uczciwość (...)”,
Albo jej piosnki z pierwszego roku, kiedy tak bardzo się bałam, do jakiego domu trafię.
„(...)Może w Gryffindorze,
Gdzie kwitnie męstwa cnota,
Gdzie króluje odwaga
I do wyczynów ochota (...)”
Gdzie się podziały te cechy?!
Nie wiem jak i kiedy zgubiłam prawdziwą siebie, gra w życie zaczęła mnie nudzić, a odkąd nie ma przy mnie tego cholernego arystokraty, panuje chaos...
Kocham Rona, kocham Rona, kocham Rona... Staram się go kochać całą sobą, ale mimo wszystko część mojego ledwo posklejanego serca zajmuje Malfoy.
Jutro spędzam cały dzień z Ronem, ma w końcu wolne. Ale ja czuję, że jutrzejszy dzień nie będzie taki piękny, jaki się wydaje. Coś wisi w powietrzu…Cóż, idę zrobić obiad, jednak mugolskie przyzwyczajenia dają o sobie znać. Mimo, iż jestem czarownicą to gotowanie w każdej postaci mnie odstresowuje.
***
- Jak się czujesz? Czy wszystko w porządku?
- Tak, tak wszystko spoko Gin, a ty jak się trzymasz?
- Cóż, jakoś to chyba najlepsze określenie. Ron to w końcu mój brat, ale pewnie ty się bardziej martwisz.
- To nie ja jestem w ciąży… - odpowiedziałam ze smętnym uśmiechem.
Po chwili milczenia Gin zabrała głos:
- Wypisali cię już?
-Tak.
- A co ci jest, kochanieńka? Wiesz już może coś na ten temat?
- Malfoy będzie przychodził na wizyty co tydzień, na kilka godzin. Na razie będzie mi dawał tylko eliksiry. Wiesz Gin, on na pewno ma jakieś podejrzenia, ale nic nie chce mi powiedzieć. Dobra, nie rozmawiajmy teraz o Malfoy'u. Pomóż mi się spakować, skarbeńku, i idziemy na Urazy Magiczne.
- Naprawdę dobrze się trzymasz, ale wiesz, co? Uśmiechnij się.
Wymusiłam uśmiech, choć wiedziałam, ze Gin, zauważyła mój ból.
- Coś mi się wydaje, że najpierw trzeba będzie cię rozweselić. Rodzice są przy Ronie, jak się obudzi na pewno się dowiesz.
- No dobrze.
Zaczęłyśmy powoli pakować moje rzeczy.
********
Witajcie :)
Rozdział dzisiaj z okazji tak pięknego dnia.
Mam nadzieję, że się spodobał.
Zbetowany. :)
Nowy nie wiem kiedy, aktualnie zajmuje się odbudowywaniem życia osobistego...
Buziaki :*
Witajcie :)
Rozdział dzisiaj z okazji tak pięknego dnia.
Mam nadzieję, że się spodobał.
Zbetowany. :)
Nowy nie wiem kiedy, aktualnie zajmuje się odbudowywaniem życia osobistego...
Buziaki :*
Opowiadanie super *.*
OdpowiedzUsuńMogłabyś zmienić czcionkę? Bo strasznie trudno się czyta. : ))
Angela. : )
Dziękuję, jutro się zajmę czcionką.
Usuń:D
Jejlku! Czy Ron nie umrze? I... Jejku, Malfoy pocałował Hermionę <3 Szkoda, że taki krótki, ale nie narzekam :* Pozdrawiam i czekam na następny :D U mnie nowy:
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-fremione.blogspot.com/
Nie, Ron nie umrze, przynajmniej nie w najbliższym czasie.:)
UsuńStaram się coś robić z długością, ale na razie mi to nie idzie tak,jakbym chciała.
Dziękuję :)
Wiem, jak to jest :D Mi też ciężko z długością :) Ale... Ron kiedyś jednak umrze? :O Może Hermionie łatwiej będzie pokochać Malfoy'a całym sercem? <3
UsuńRon możliwe, ze kiedyś umrze,pożyjemy, zobaczymy :)
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Award!
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę dalszych sukcesów w pisaniu!
Więcej informacji, znajdziesz tu: http://nowa-hermiona-granger.blogspot.com/p/blog-page_5845.html
Pozdrawiam
ooo dziękuje :)
UsuńLubię to twoje opowiadanie... Naprawdę mnie ciekawi. Szczególnie to czy Hermiona nie jest przypadkiem na coś poważnie chora i co będzie się działo kiedy Draco będzie ją odwiedzał xD Mogłabyś dodawać trochę częściej rozdziały? Rozumiem, że nie zawsze jest czas ale ja po prostu zapominam co się działo w poprzednich notkach :D Tak czy inaczej-jesteś wspaniała.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
dark-family-dtb.blogspot.com
Postaram się... może uda mi się coś napisać do czwartku :)
UsuńCiesze się, że Ci się podoba :)
Dziękuje :)
Wspaniały rozdział :)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam, Dramione True Love :)
Wyczuwam podstęp w wizytach Draco ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
L ;*
podstęp powiadasz?
UsuńByć może :D
łołoło, Draco będzie ją odwiedzał :D
OdpowiedzUsuńI nawet pocałował ją w policzek :3
Ron... Mam nadzieję, że to coś poważniejszego XD
Ogólnie rozdział świetny tylko szkoda , że taki krótki c:
Czekam z niecierpliwością na kolejny.
Aaa, no i mam nadzieję, że u Ciebie wszystko się poukłada. Trzymam za to mocno kciuki! :)
droga-do-milosci.blogspot.com
Pozdrawiam M.
Będzie, będzie :)
UsuńAhhh ja tam lubię Rona i być może jeszcze trochę z nami pobędzie :D
Staram się coś z tym robić...
Tez mam taką nadzieję...
Dziekuję :)
Fajny rozdział! Nie mogę doczekać się dalej!
OdpowiedzUsuńNo i życzę weny!
Dziękuję :) Przyda się :)
UsuńRozdział fajny, Draco będzie odwiedzał Hermi, a Ron w ciężkim stanie :O No, no. życzę weny i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńGenialne.
OdpowiedzUsuńMnóstwa weny.:)
Rozdział fajny i Hermiona już wypisana... :)
OdpowiedzUsuńCieszę się z tego ogromnie, że Draco będzie ją odwiedzał w domciu :3
Czuję, że coś się szykuję :D
I Ron w ciężkim stanie :O Rozwaliłaś mnie tym.
Draco całujący Herm w policzek...
Cieszę się z tego niezmiernie :D
Już nie mogę doczekać się tych wizyt...
Pozdrawiam i życzę weny :)
~ Pure - Blood Princess
P.S. - Zapraszam do mnie i na Randkę z Gwiazdą! ^^
O jejku, dziękuję :)
UsuńCóż możliwe, ze się szykuje i to szybciej niż myślicie. Wpadłam na pewnien pomysł i postanowiłam go zrealizować :D
O co chodzi z tym Ronem? Co on knuje w czasie "rzeczywistym"?
OdpowiedzUsuńI dlaczego Hermiona nie wie dokładnie co jej jest. Czekam z niecierpliwością na odpowiedzi! ♥
Spokojnie, wszystko w swoim czasie :D
Usuń