poniedziałek, 23 czerwca 2014

Miniaturka!

Zasłużyliście na coś specjalnego w ramach takiej ilości komentarzy!
Jestem ogromnie zdziwiona taką ilością!
Dziękuje za nie!
Nawet nie wiecie  jaki to power ;)



W ramach rekompensaty.

Jak mam rozpoznać swoją Drugą Połowę?
Nie bojąc się ryzyka. Ryzyka porażki, odrzucenia, rozczarowań.
Nigdy nie wolno nam rezygnować z poszukiwania Miłości.
Ten, kto przestaje szukać, przegrywa życie.


Znów go widziała. Szedł Pokątną w stronę Gringotta. Jak co tydzień. Jego długie, proste włosy rzucały perwersyjne cienie wśród świateł mijanych latarni. Ludzie schodzili mu z drogi. Budził strch. A ona doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Często zastanawiała się jaki jest w łóżku, tak naprawdę. Bardzo często. Częściej niż ktokolwiek mógłby ją o to podejrzewać. Przecież ma dwadzieścia lat powinna zachowywać się rozsądnie. Przynajmniej opanować rządze. Cholera jasna! Przecież pokonała Voldemorta. Pieprzone pożądanie! Kląc jak goblin, wracając z pracy do domu przyglądała się jemu. Od dwóch lat o nim myśli. Od ich ostatniego spotkania. O którym nie wiedział nikt zwłaszcza syn i żona.
Zaczęło się normalnie. Ona awansowała na szefa Departamentu Przestrzegania Prawa i miała dużo na głowie, a on... bywał tam często. Wpadli na siebie przypadkiem. Ona wychodziła z gabinetu, on szedł zamyślony. Uderzyli w siebie z takim impetentem, że on, mimo swojej postury, ledwo utrzymał się na nogach. Ona upadła łamiąc lewą szpilkę i boleśnie tłukąc sobie pupę.
„Uważaj jak chodzisz szla... kobieto!”
Wykrzyknął, po czym machnąwszy różdżką odszedł w stronę wind. Siedziała w szoku patrząc na naprawiony obcas.
Cholerny czrodziej!
Kilka dni później dostał sowę. Paczkę, opakowaną w aksamit o odcieniu butelkowej zieleni. Pudło. Tak, to chyba idealne określenie. A w środku. Piękne czarne szpilki wprost z nowej kolekcji Tiffanego. Wiedziała, że ma gust. Styl. Szyk. Ale coś takiego przerosło jej najśmielsze oczekiwania. Obok butów leżała kartka, napisana schludnym, eleganckim pismem.


W ramach rekompensaty”

Trzeba przyznać ich początek miał klasę. Potem widywali się na spotkaniach szefów departamentu,
 balach. Mimo, że często w pobliżu była jego żona. Ona nie potrafiła się w nim nie zakochać. Po pół
 roku znajomości wylądowali w łóżku. Szybki numerek relaksacyjny po alkoholu. A potem on uciekł.
 Nic dziwnego, był ustabilizowany. A ona była tylko przygodą. Nie wiedziała, że on też ją obserwuje,
że też powoli coś w niej go zauraczało. Wtedy tego cholernego lutego było ich ostatnie spotkanie.
 Na balu charytatywnym. Nie było wtedy jego żony. Choroba powoli wykańczała jej ciało.
A teraz ma 46 lat i jest wdowcem. A mimo to kobiety patrzą na niego pożądliwie.
On ogląda się za tą jedną, która zauroczyła go jak żadna. Mugolaczka. Kobieta z klasą. Cholera!
 Przecież on nawet nie pamięta jaka jest!
Jej bursztynowe oczy często nawiedzają go w snach! Wyobraża sobie te dłonie oplatające ciało. Paznokcie wbijające się w barki. Cholerne pożądanie! W końcu jest facetem! Czuje ten wzrok, który przepala aż do szpiku. Potarł zmarznięte dłonie i wszedł do Gringotta w końcu nie przyszedł tu na darmo.
Teleportowała się z cichym trzaskiem. Uprzednio kupując wino i czekoladę. Pukanie sowy przerwało jej konsternację. Wpuściła ją do mieszkania wraz z mroźnym powietrzem i płatkami śniegu. Pakunek opakowany w aksamitną butelkowozieloną wstążkę i już wiedziała od kogo to. Miała to coś wyrzucić, ale nie mogła się powstrzymać. Po dwóch latach w końcu dał znak życia!
Otworzyła pakunek i ujrzała burgundową suknię z odsłoniętymi plecami od Coco Chanel. Ten szyk i elegancja. Po chwili usłyszała dzwonek do drzwi w drodze do nich zastanawiała się gdzie ją ubierze. Nawet nie spojrzała przez wizjer. Otworzyła drzwi szeroko się uśmiechając, by po chwili zamknąć je z trzaskiem tak gwałtownym, że tynk wokół drzwi pękł. Nie ulegnie mu, cholera nie!
Niestety zapomniała z kim ma do czynienia. Pyknięcie teleportacji było słyszalne. Pojawił się w salonie. Z kwiatami i butelką wina. Patrzyła się na niego zdziwionymi oczami. Nie ośmieliła się ruszyć. Ruszył do niej nieśpiesznym krokiem. Po drodze ściągając swój zimowy płaszcz.
-Mam nadzieję, ze tę sukienkę założysz na bal.
-Nie idę na bal.- Odpowiedziała z mocą.
Jego wzrok podpowiadał jej że się myli.
-Pozwól, że naleję nam wina. - powiedział ignorując ją i ruszając do kuchni.Po chwili pojawił się przy niej z kieliszkami czerwonego wytrawnego wina. 


Nie ulegnie mu!

Czuła jak miękną jej kolana. Patrzyła się na niego z co raz to bardziej zamglonym wzrokiem. Pochylił się nad nią całując ją!
Dostał z liścia. A prawdę mocno.
-Co ty sobie kurwa myślisz! Że przyjedziesz ot tak po dwóch latach i co pobawisz się i pójdziesz w cholerę! Chyba kpisz! Co ty kurwa apffffff...
Nie zdążyła dokończyć. Lucjusz umiejętnie skupił jej uwagę na czym innym. Tej nocy Hermiona miała błagać go o więcej.
A on cóż oświadczy się jej za tydzień, dwa. Bo wie, że nie da rady bez niej żyć.

Życie to nie bajka,
ale marzyć można!
A nóż marzenia
się spełnią! 

19 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. awww... romantyczne zderzenie :3
    No, no, no...podoba mi się, tylko, na litość Boską, uważaj na przecinki. ;)
    Nie no, ale na serio super. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. cudne !
    przepraszam, ale nie mam siły napisać więcej.
    zapraszam do siebie na nowy rozdział.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juz zaglądam
      Kochany blogger nie chce mnie informować :-/
      Dziękuję :D

      Usuń
  4. Ale, że Lucjusz? O: Dobra, jestem troszkę zdziwiona. Troszkę bardzo xD
    Ale ogólnie bardzo mi się podoba.
    Czekam na rozdział. :)
    U mnie pojawił się rozdział 2, zapraszam.

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli chodzi o fabułę to ujdzie w tle innych miniaturek, ale błędów jest na pęczki.
    Np.:
    "Pieprzone porządanie!" Powinno być pożądanie.
    "Kląc jak goblin, wracając z pracy do domu przyglądała się jemu." Wracała z pracy, kląc jak goblin przy czym przyglądała sie jemu.
    "A prawdę mocno." Mam nadzieję, że chodziło ci o naprawdę.
    Błędów jest dużo więcej ale nie mam ani ochoty, ani czasu ich wypisywać.
    Brakuje wielu przecinków, powinnaś znaleźć sobie betę.
    Zanim coś opublikujesz przeczytaj kilka razy.
    ~~Care

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędy zdarzają się każdemu, a w tym zdaniu o to chodziło.
      Care nikt nie każe Ci ich wypisywać, a takie wytykanie błędów nie jest miłe, rozumiem, ze to może parzyć w oczy, ale ja też nie zauważę wszystkiego.

      Usuń
  6. Bardzo ciekawa i kontrowersyjna miniaturka :) Parring rzadko spotykany. Czekam na więcej takich świetnych notek :)
    http://magic-can-do-everything.blogspot.com/
    http://dramione-fremione.blogspot.com/
    Zapraszam do siebie.
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :D
      Ojojoj świetnych? :D
      Już niedługo zajrzę, niech mi tylko wróci internet :)

      Usuń
  7. O kurde, szok. O takim połączeniu jeszcze nie czytałam ;-) ciekawe to było.
    Pozdrawiam, Domi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Faktycznie... Dziwna kombinacja, oj dziwna...
    Ale czekam na coś nowego ;)

    Pozdrawiam
    Makowa Pani
    http://upolowac-jelenia.blogspot.com/ << KLIK!
    Zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwność i ja to najlepsze połączenie :D
      Moja wyobraźnia zaszalała i oto jest :)
      Dziękuje :)

      Usuń
  9. Nie, za tego Lucjusza jestem gotowa się fochnąć do końca życia... Tam na jego miejscu, powinien być Draco, noo.
    Zrozpaczona JEDYNIE wyborem bohatera, pozdrawiam,
    L. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie fochaj sie :)
      Juz niedługo coś specjalnego ;)
      Ale póki co wakacje i mam chwilowy (przymusowy) urlop
      Dziękuję :)

      Usuń
  10. z Lucjuszem to nie moja bajka, ale dobrze wymyśliłaś i bardzo fajnie się czytało ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. To było Lucmione, a cały czas myślałam, że Dramione xD Miniaturka Super!

    OdpowiedzUsuń