wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 1- Jak to wszystko się zaczęło?

Kiedy w 1991 roku dostałam list z Hogwartu nie mogłam w to uwierzyć. Myślałam, że to jakiś żart. Jednak kiedy w drzwiach mojego domu pojawił się miły dziadek, który okazał się dyrektorem Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Moi kochani rodzice ucieszyli się, że potrafię więcej niż inni. 1 września udałam się na Kings Cross, od Dumbeldora wiedziałam, że razem z rodzicami możemy przejść na peon 9 3/4 . Dyrektor powiedział nam wszystko. Kilka dni wcześniej. Udaliśmy się do banku Gringgota gdzie moi rodzice wymienili nasze mugolskie pieniądze na galeony. Na ulicy Pokątnej zrobiliśmy zakupy. Kiedy pierwszego września poznałam Nevilla cieszyłam się, że jednak ktoś ze mną rozmawia. Potem poznałam Harrego i Rona.
      Nasza przyjaźń zaczęła się w łazience. Głupio to brzmi prawda? Chłopaki uratowali mnie przed Trollem. Z roku na rok było co raz więcej tajemnic i zagadek, Voldemort, Śmierciożercy, Malfoy, który znęcał się nade mną prawie wszystkie szkolne lata. Ale działo się wiele dobrego. Zyskałam przyjaciół, miłość. Wszystko czego można zapragnąć. Zakochałam się w Ronaldzie Weasley'u gdzieś na wakacjach między trzecim, a czwartym rokiem. Potem był Wiktor, ale to była chwila. Wszystkie uczucia do Rona wróciły ze zdwojoną siłą kilka dni po balu w czwartej klasie. On miał Lawender, a ja byłam zazdrosna jak cholera.
          W końcu w 1998 roku, chwilę przed Wielką Bitwą o Hogwart pocałowałam go, a on oddał ten pocałunek. Magiczna chwila. Jedna z niewielu w moim życiu. Odwzajemnił moje uczucia. Po wojnie zostaliśmy parą, wróciliśmy do Hogwartu. Ślizgoni nas przeprosili, podejrzewam, że nie wszystkie z tych przeprosin były szczere, no ale cóż, czego się nie robi dla wyczyszczenia nazwiska... Skończyliśmy Hogwart, dostaliśmy pracę, bo kto nie chciałby pracować ze Świętą Trójcą. Wszystko układało się świetnie. Było cudownie. Harry oświadczył się Ginn i pobrali się w 2000 roku. Wszustko układało się tak dobrze.
              Kilka miesięcy po ich ślubie w grudniu niejaki Ronald Weasley oświadczył mi się. Byłam szczęśliwa jak głupia. Ta noc, która była potem ech nie zapomnę jej. Była cudowna. Ron jest naprawdę świetnym kochankiem, ale mimo to nie dorównuje JEMU.
           Pracuję jako auror, więc jak wiadomo wysyłają mnie na różne akcje, mimo tych czterech lat od ukończenia wojny. Śmierciożercy potrafią się ukryć. Ale nie o tym chciałam mówić. W styczniu 2001 roku miałam mały wypadek na akcji. Po trzech latach poszukiwań udało się nam znaleźć niejakiego Lucjusza Malfoya. Walczyłam z nim sama. Ron miał w tym samym czasie inną akcje, a Harry jako szef biura aurorów miał wiele pracy. Finnigan dostał drętwotą, a Nott, oberwał petryficusem zostałam sama. Pokonałam go z wielką trudnością. Wezwałam patronusem Harrego i kilku innych aurorów, a sama wykończona po kilku crucio padłam na ziemie. Obudziłam się w szpitalu. Okazało się, ze mim magomedykiem jest syn, człowieka, który wysłał mnie do Munga. Po prostu większego pecha mieć nie można prawda? Ale teraz pechem, bym tego nie nazwała, chociaż może, zależy jak na to patrzeć.
        Gdyby ktoś 15 stycznia 2001 roku powiedziałby mi, że zakocham się w moim magomedyku, chyba bym go wyśmiała, a następnie wysłała na odział urazów niemagicznych. Ups... chyba za dużo wam powiedziałam. Ale skoro już wiecie. To tak, zakochałam się w Draconie Malfoyu. Rok później pobrałam się z moim narzeczonym Ronaldem Weasleyem.
           Czy Ron dowiedział się o moim romansie? Oczywiście, że nie. Czy kiedykolwiek będzie szansa, że stanie się coś dzięki czemu wrócę do Dracona? Wątpię w to. Czy kiedykolwiek będę szczęśliwa? Oczywiście, ze tak. A wiecie dlaczego? Bo moje cholerne głupie serce kocha dwóch tak rożnych mężczyzn. A ja przy jednym i drugim czuję się bezpieczna i szczęśliwa. Jednak kiedy los kazał mi wybierać, najdzielniejsza gryfonka i najsprytniejszy ślizgon stchórzyli. On wyjechał i chyba nigdy nie wróci, a ja zostałam z Ronem i będę z nim szczęśliwa. Chcę mieć z nim dzieci i wspaniałą rodzinę.
            Chcę być dobrą matką, choćby za cenę tak wielką jak moja prawdziwa miłość. Bo w to, ze moja miłość do Dracona Malfya jest,była i będzie prawdziwa wiem i niestety mam też świadomość,że taka będzie. Ale, żeby nie mącić wam w głowach wszystko opowiem. Od początku. Od momentu, w którym zobaczyłam Malfoya w białym kitlu, w mojej sali, w Mungu. Opowiem wam to co działo się cały rok, dokładnie 365 dni, najlepszych dni mojego życia. Tak nie porównywalnych dni, do tych, które przeżyłam z Ronem. Kocham dwóch mężczyzn. Moje serce zwariowało. A ja jestem zbyt dobrą aktorką...
*********************************************************************************
Witajcie:* 
Macie nowy rozdział  następny może jutro no nie wiem ;)


 Dziękuję kochani za komentarze, ale chciałabym ich więcej ;)
Jeżeli są jakieś błędy zwróćcie uwagę. 
Zauważyliście pewnie, ze historia trochę nie zgadza się z kanonem, taki jest plan. Ogólnie dodałam zakładkę SPAM gdzie możecie zostawiać adresy do swoich blogów, Spis treści, w którym  zauważycie, ze historia zostanie podzielona na kilka części i "To nie tak miało, być,a jednak tak jest lepiej" jest to mój drugi blog, 
na który Was zapraszam :D Pozdrawiam :*
CZYTASZ=KOMNETUJESZ

25 komentarzy:

  1. Ja mam prośbę. Czy mogłabyś zmienić czcionkę? Trochę źle się czyta przy takiej.
    Oprócz tego rozdział pierwszy jeszcze lepszy niż prolog :)
    "Jeżeli kochasz dwie osoby naraz to wybierz tą drugą, bo gdybyś naprawdę kochał tą pierwszą, to nie zakochałbyś się w tej drugiej"
    Ktoś musi podesłać te słowa Hermionie :D
    No, ale skoro Draco wyjechał, cóż innego mogła zrobić...
    Ehh... Ci mężczyźni. A mówią, że to kobiety są niezdecydowane.
    Czekam na drugi rozdział i weny życzę <3
    Odiumortis.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaaa mężczyźni większość to, ze tak powiem dupy wołowe i tyle ^^ Dobra, zaraz czcionkę zmienię ;) Wszystko się okaże i dziękuje :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie się to czyta. Piszesz tak jakby nie sprawiało ci to trudności, też bym tak chciała. Draco widzę nie zmienił się co do tchórzostwa no ale czego można się było po nim spodziewać. Nie bede ukrywać, że nie bardzo lubie Rona, ale jeśli twój pomysł na tego bloga tak właśnie wygląda to jestem z Tobą całym sercem. Życze weny;* Jilly.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :D Pomysł jest dość oryginalny, bo jeszcze nigdy nie spotkałam się z takim :) Mam nadzieję, ze dalej będzie się podobał :D Dzisiaj postaram się dodać drugi rozdział, który rozpocznie historię :) Jeszcze raz bardzo dziękuje :*

      Usuń
  4. Muszę przyznać, że jest nieźle. Zgadzam się z poprzednimi opiniami, mogłabyś zmniejszyć czcionkę. Po za tym, może warto byłoby poszukać jakiegoś fajnego szablonu?:p
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    www.amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie umiem znaleźć czegoś odpowiedniego :) A czcionkę zaraz zmniejszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie to się wszystko zapowiada, fajnie zapisane. Naprawdę strasznie mi się podoba ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Deski skrzypiąc, teatr stary
    Na nim dwójka aktorów, niczym nocne zmary.
    Mijają się w życiu i grze.
    Boją się powiedzieć "kocham cie"
    Kurtyna opada
    Świat z desek się składa.
    Po skończonym przedstawieniu
    On wyjeżdża a jej miłość... Ona czeka w uśpieniu.


    Śliczny początek. W koncu tu zajrzałam i idę czytać drugi rozdział.
    Pozdrawiam :*
    Rouse

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rouse tu była :D w końcu :D wierszyk jak zwykle piękny o cieszę się, ze rozdział Ci się podoba :D buziaki :*

      Usuń
  8. Fajny rozdział, spodobał mi się :)
    Widać, że Hermionka nieźle nabroiła w swoim życiu :D
    Taki dżołk.
    No ale wracając do sprawy, to jej szczerze współczuję. Gdybym miała wybierać, wybrałabym Dracona, no ale szanuję jej decyzję.
    W dodatku nasz blondynek wyjechał... Niech szybko wraca <3

    Pozdrawiam ! :)

    ~ Pure - Blood Princess

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjechał, uciekł i co no tylko ..... Dziękuje ;D

      Usuń
  9. Intrygujesz mnie! Naprawdę. Niech ten Draco szybko wraca. Bo jak Hermiona zajedzie z Rudym w ciążę to nie będzie jej łatwo wyplątać się z tego małżeństwa!

    OdpowiedzUsuń
  10. Podoba i się twój styl oraz to jak wymyśliłaś to wszystko. Lubię dramione i ogólnie czytam duuuuuuuuuuuużo. Twój blog jest jednak odmienny od tych, które do tej pory czytałam. Lubię poznawać coraz to inne poglądy na dramione i twój mnie inspiruje. Dziękuję ci za to. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja Ci dziękuję, nie spodziewałam się, ze mogę aż tak na kogokolwiek wpłynąć :)

      Usuń
  11. Buuuu.
    Głupi Draco.
    Faceci są do bani, o.
    Idę dalej.

    OdpowiedzUsuń
  12. No kurde mać, co ten Draco wyrabia, niech kurde tam wraca do Hermiony i niech ogarnie swój zgrabny tyłek!
    Rozdział bardzo fajny, mimo że cały opisowy, lecę czytać dalej :)

    Pozdrawiam M,

    OdpowiedzUsuń
  13. Super. Przepraszam, że przeczytałąm dopiero teraz ale mi się wyświetlało, że usunęłaś bloga i taki nie istnieje. Poza tym na popczątku historia była inna, prawda? No cóż, mi się podoba i lecę czytać kolejne rozdziały:)
    Poozdrawiam
    Cassandra

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam zapłon, ale co tam!
    Zaczynam czytać :3
    Zaczyna się ciekawie. Skończę jeszcze dziś i skomentuje ostatni rozdział <3
    ~Rain (Paulina.M)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, czytam sobie historię od początku i przeglądam komentarze, a tu taka niespodzianka! :D
      Dziękuje :)

      Usuń
  15. Napisalam przed chwia komentarz, ale mi sie brzydki skasowal ;/
    Zaczne wiec od poczatku.
    Odkad zostawilas wpis na moim blogu, szukalam Twojego, chcac sie zrewanzowac. Skaczac z blogu na blog, patrze i.. puf, pojawiasz mi sie Ty:)
    Powiem Ci tak. Nigdy nie przepadalam za Dramione, szczegolnie za Romione, jednak wydaje mi sie, ze przekonasz mnie do tego pierwszego:) Juz prolog wciaga malsymalnie, boje sie, co bedzie potem xd
    Tak jak kolezanka u gory, takze mam opozniony zaplon.
    Przepraszam za bledy i brak polskich znakow - pisze na komorce:)
    Lece czytac dalej.
    Pozdrawiam, czarna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Cię przekonam do parringu :D
      Dziękuje :)

      Usuń